Podsumowanie roku 2017 i plany na kolejny rok





"Dlaczego spoglądasz zawsze w tę drugą stronę?
Dlaczego ciągle myślisz, że inni mają więcej szczęścia?
Tak łatwo twierdzisz, że innym się powodzi o wiele lepiej...
Ten drugi brzeg wydaje ci się zawsze piękniejszy.
Może dlatego, że jest od ciebie oddalony,
a ty patrzysz, jak skamieniały, zauroczony tym pięknym widokiem. 
Czy przyszło ci kiedyś na myśl,
że na tym drugim brzegu inni także na ciebie patrzą i sądzą,
że to ty masz więcej szczęścia?
Oni też zauważają wyłącznie twoją lukrowaną stronę.
Mniejszych i większych trosk, i kłopotów nie znają.
Szczęście nie leży na drugim brzegu.
Twoje szczęście znajduje się w Tobie..."




      Na wstępie witam serdecznie na nowej stronie mojego bloga- coś się skończyło, ale coś nowego się zaczyna i chciałabym aby tak też było w moim życiu, żeby ten rok, był rokiem zmian
( oczywiście- zmian na lepsze), rokiem przełomowym...
Stając u progu Nowego Roku, człowiek sięga pamięcią wstecz i przypomina sobie, jaki był ten poprzedni, który właśnie minął. 
Czy w moim przypadku był dobry? Hmm, chyba nie najgorszy; wiele się podziało, ale niestety w ciążę nie zaszłam... 
W 2017 r. zmieniłam- w sumie zmuszona byłam do tego, aby poszukać innego ginekologa- cieszę się, że trafiłam do tego, do którego obecnie chodzę, bo to on po raz pierwszy zlecił mi wykonanie laparoskopii diagnostycznej w celu zobaczenia, czy i jaki jest problem-dzięki temu dowiedziałam się, że mam obustronną niedrożność jajowodów- dzięki temu poznaliśmy przyczynę mojego "nie zachodzenia" w ciążę ( do niedawna  byłam przekonana, że mam jednostronną niedrożność); kolejna rzecz, to odstawienie bromergonu, który brałam przeszło 2 lata; odwiedziłam po raz pierwszy endokrynologa- ten jednak nie miał żadnych zastrzeżeń- z hormonami u mnie wszystko w porządku; w pierwszej połowie roku byłam w szpitalu reumatologicznym (podejrzenie zespołu anty fosfolipidowego), po licznych badaniach jednak ta diagnoza nie została potwierdzona; zaczęłam chodzić na akupunkturę; wykonaliśmy z mężem testy alergiczne, które już dawno chcieliśmy zrobić; mieliśmy okazję żeby 2 razy w ciągu jednego roku jechać na wczasy zagraniczne i pod koniec roku zrobiliśmy sobie kilkudniowy wypad do Zakopanego na termy; udało mi się utrzymać wagę poniżej 49 kg, dzięki regularnym ćwiczeniom na orbitreku (codziennie lub co 2 dzień po 40 minut); udało mi się "liznąć" angielski:0); zauważyłam, że niepłodność czegoś mnie nauczyła, a mianowicie, już nie jestem taka, jak kiedyś- na więcej rzeczy macham ręką ( nie przejmuję się już aż tak bardzo niektórymi rzeczami, częściej odpuszczam), nie przeliczam już wszystkiego tak, jak kiedyś- pieniądze są ważne, ale nie są najważniejsze; jedną z najważniejszych i w sumie najtrudniejszych rzeczy, jaką "wykonałam" w zeszłym roku- było wybaczenie mężowi tego wybryku sprzed 2 lat- pomyślałam, że święta to będzie najlepszy czas na podjęcie takiej decyzji- w sumie w głównej mierze zawdzięczam to spowiednikowi, który powiedział mi, że póki nie wybaczę zawszę będę miała to na uwadze i zawsze będę do tego wracać i będę to mężowi wypominać przy większej bądź mniejszej kłótni, zwadzie itd. przy życzeniach wigilijnych powiedziałam słowo: " przebaczam" i zaznaczyłam, że nie chcę już nigdy do tego wracać pod warunkiem, że już nigdy czegoś takiego nie zrobi- nie było mi łatwo żeby podjąć taką decyzję, ale musiałam to zrobić, jestem z siebie dumna, że odważyłam się na taki krok, bo bałam się, że nie będę w stanie nigdy tego wybaczyć- nie jest tak, że akceptuje takie zachowania, potrzebowałam czasu żeby podjąć taka decyzję, ale drugiego wybryku nie wybaczę i mam nadzieję, że nigdy nie będzie już takiej sytuacji; zauważyłam też, że w ostatnim roku nasze relację małżeńskie się poprawiły...
Z Nowym Rokiem wiążą się również postanowienia, plany do zrealizowania, składamy sobie nawzajem życzenia i mamy nadzieje, że jednak większość z nich się spełni, że zostaną przyjnajmniej po części zrealizowane- tak bardzo bym chciała żeby w tym roku się udało- po cichu jeszcze liczę na mały- wielki cud- bo przecież cuda sie zdarzają; w tym roku czeka nas podjęcie trudnej decyzji związanej z naszym macierzyństwem- in vitro, adopcja?; czekam na termin sanatorium- fajnie jakby się udało załapać jeszcze w tym roku; od wczoraj przez 10 dni robie sobie domowe okłady z borowiny; w tym roku dalej chce utrzymać wagę poniżej 49 kg- kontynuacja ćwiczeń na orbitreku i picie siemienia lnianego na noc; planuję przeczytać więcej książek niż w zeszłym roku; chcę pojechać do Częstochowy- obiecałam sobie to już dawno, ale nigdy ta obietnica nie została zrealizowana, a teraz jest okazja, bo już w piątek się wybieramy z mężem..
Wiele planów, wiele marzeń i życzeń do zrealizowania i spełnienia, zobaczymy ile z nich się spełni, ile z nich uda się zrealizować.. jak zwykle zweryfikuje to życie...
W sylwestra wylosowałam ciasteczko z taka oto wróżbą:


Komentarze

  1. Życzę, aby wszystkie Twoje plany się spełniły, a przede wszystkim, żeby spełniło się to jedno najważniejsze marzenie. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Z całego serca chciałabym, abyś w tym roku zaszła w upragnioną ciążę i urodziła zdrowe, piękne i najbardziej ukochane dzieciątko <3

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Ku pokrzepieniu serc- " sposoby" na niedrożne jajowody

Moja walka z niedroznymi jajowodami...

I jesteśmy dalej; zrobiliśmy krok do przodu...