Jestem prze, prze przeszczęśliwa......


Cud? Pomoc św. Rity? Św. Gerarda? Okłady borowinowe? Zioła na niedrożne jajowody?ług i szlam ciechociński? Ćwiczenia na mięśnie dna miednicy? Akupunktura? Myślę, że wszystkie te rzeczy razem wzięte dały oto taki efekt podczas wykonania 4 w moim życiu HSG- OBUSTRONNA DROŻNOŚĆ JAJOWODÓW;
Kiedy w szpitalu mówiłam, że mam skierowanie na wykonanie 4 w moim życiu HSG, to lekarze i położne pytali się czemu aż tyle razy mam wykonywane to badanie- tłumaczyłam, że za 1 razem cały kontrast się wylał, bo była jakaś przeszkoda, potem miałam histeroskopię, potem 2 HSG- gdzie wyszła obustronna niedrożność, potem przepychanie jajowodów dwutlenkiem węgla, potem 3 HSG- gdzie wyszła lewostronna drożność, pod koniec zeszłego roku miałam laparoskopię diagnostyczną, gdzie również wyszła obustronna niedrożność i lekarz wykonujący tą laparoskopię stwierdził,że nie mamy szans na naturalne zajście w ciąże i zostaje nam in vitro, bo moje jajowody są niedrożne.
W końcu po zmianie lekarza w tym roku, kiedy " nowy" lekarz pow.,że nie wierzy w wynik laparoskopii i chce żebym się poddała 4 HSG, które on sam wykona- szczelnie i dokładnie, stwierdziłam, że ok- pójdę i zobaczę co tym razem wyjdzie.  Została wyznaczona data, podczas której wstawiłam się w szpitalu o 7 rano. To HSG było inne niż te dotychczasowe- tym razem spędziłam w szpitalu 2 dni, a nie tak jak zawsze 1. W dniu przyjęcia okazało się, że mój lekarz prowadzący, do którego chodzę prywatnie przyjechał do pracy nie na ranną zmianę tylko na popołudniową, bo coś ważnego mu wypadło- moje hsg stało w tym dniu pod dużym znakiem zapytania- nie zjadłam śniadania- miałam być na czczo, obiadu też nie jadłam, bo w każdej chwili mogłam iść na te badanie- gdy pytałam położne kiedy i czy w ogóle w tym dniu wykonają mi te hsg, to one twierdziły, że nic nie wiadomo, bo czekają co powie pan doktor; kolację zjadłam, bo w żołądku mi tak ściskało, że musiałam coś zjeść, w końcu pod wieczór podeszłam do dyżurki lekarskiej, gdzie był mój lekarz i zapytałam w prost kiedy zrobi mi te hsg? Pow.,że już dzisiaj nie mają wolnego rtg i jutro z rana, więc wróciłam na salę i czekałam do rana- dziwiłam się, że nie wykonali mi żadnych badań krwi- podczas poprzednich hsg- zawsze robili podstawową morfologie plus ob/crp oraz usg przez powłoki brzuszne- tym razem żadnych  z tych badań nie wykonali, ale chyba wiedzą co mają robić; rano podczas wizyty okazało się, że mój lekarz już zszedł z dyżuru i ktoś inny będzie mi to robił, wkurzyłam się i powiedziałam, że nie taka była umowa i chyba wypiszę się na własne żądanie, bo nie chciałam żeby cierpieć na daremno- w takim sensie, że ktoś inny wykona mi ten zabieg byle by tylko zrobić bez żadnego "zaangażowania", a przez takie coś przeszłam już 3 razy i stwierdziłam,że nie ma co cierpieć- przegadałam z mężem, mamą, teściową i paniami, które leżały ze mną na sali i stwierdzili, że skoro już tam jestem, skoro spędziłam tam już noc i nastawiłam się na to hsg, to szkoda by było żeby teraz zrezygnować, więc zostałam; położna poinformowała mnie, jaki lekarz będzie mi to robił i jak usłyszałam nazwisko, to powiedziałam tylko: " o nie, tylko nie to"- kilkanaście lat wcześniej było kilka wydarzeń z udziałem tego lekarza- tj.leczył pacjentkę na niepłodność, a kobieta była w 4 miesiącu ciąży, ja też miałam niezbyt miłe wspomnienia o tym lekarzy- 1- podejście do pacjenta, a drugie- w wieku 15 czy 16 lat przepisała mi leki antykoncepcyjne, które w sumie nie były potrzebne;
- w końcu stwierdziłam, że skoro tak postanowiono,to ok, że teraz to w sumie jest mi wszystko jedno, kto wykona mi to hsg.
Byłam pod wrażeniem podejścia pani doktor do mnie- była prze miła, na swój sposób delikatna i bardzo dobrze przyłożyła się do tego, zrobiła wszystko szczelnie- przed samym badaniem podano mi dożylnie tramal i przystąpiono do działania- zakładanie sprzętu nie było zbyt miłe, były momenty, gdzie bolało, ale powiedziałam, że najgorsze dopiero przede mną; pani dr zaczęła wstrzykiwać kontrast, obok mnie stała pani radiolog, która mnie wspierała i pocieszała; na początku kontrast zaczął się wylewać i spływał mi po tyłku, pani dr bardziej uszczelniła- piprawiła cały sprzęt i zaczęła znów podawać kontrast, który zaczął wypełniać jamę macicy, nagle zabrakło kontrastu i trzeba było wziąć następną strzykawkę z kontrastem-pani dr pytała, czy boli, a ja pow.,że tak delikatnie, ale nie czuję takiego potwornego, rozrywającego bólu, jak przy poprzednich hsg- nagle na monitorku było widać, że kontrast przedostaje się dalej- i jedna i druga strona została nim wypełniona- pani dr powiedziała: " mamy drożność i to po obydwustronach; plemnik przejdzie, choć nie wiadomo czy komórka jajowa się przeciśnie, ale skoro kiedyś kontrast nie przechodził,a dziś ładnie jajowody się nim wypełniają, to będzie dobrze, a to, że nie boli, to znak,że jest drożność, bo kiedyś bardzo bolało przez to, że były jajowody niedrożne i kontrast nie miał gdzie przejść; pani dr poklepała mnie po plecach i życzyła powodzenia: " w tym cyklu prosze odpuścić starania, ale od przyszłego proszę brać się do roboty".
Wróciłam na salę przeszczęśliwa, bardzo dobrze się czułam, zjadłam trochę obiadu i czekałan na wypis, po pewnym czasie zaczęło mi się robić słabo, oblały mnie zimne poty i było mi niedobrze- zaczęłam wymiotować, ale nie powiedziałam nic położnym, bo bałam się, że mnie nie wypuszczą dziś do domu, a to tak po prostu mój organizm zareagował albo na kontras albo na środek przeciwbólowy, wróciłam do domu i tam też nie czułam się dobrze- dużo wymiotowałam i mocno mnie słabiło, ale po takiej wspaniałej wiadomości z rana nie było niczego, co mogło by mi popsuć mój humor; mało tego,  w domku czekała na mnie moja chrześniaczka, która się za mną bardzo stęskniła- mówiła: " Agusia ma ała" i przylatywała się do mnie przytulić...
Jestem szczęśliwa i dziękuję Temu na górze, że to wszystko się tak dobrze skończyło....

Komentarze

  1. Kochana nawet nie wiesz jak się cieszę - to WSPANIAŁA WIADOMOŚĆ 🙂🙂🙂 Tak się denerwowałaś i sama nie wiedziałaś czego się spodziewać, a tu taka niespodzianka. Cudnie 🙂 Lekarz co prawda zachował się trochę słabo, bo tak się nie robi, mógł przynajmniej z Tobą pogadać i wyjaśnić co się stało czy co mu wypadło, ale koniec końców wszystko skończyło się lepiej niż myślałaś 🤗 No to teraz - jak to powiedziała Pani doktor: trzeba brać się do roboty 😉 TRZYMAM KCIUKI 😙😙😙

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Płakałam jak bóbr ze zzczęścia, jak dowiedziałam się, że obydwa jajowody mam drożne; taka wiadomość dodała mi skrzydeł, bo z samego rana, jak dowiedziałam się, że będzie mi te badanie robił ktoś inny niż moj lekarz, to byłam zła, wsciekła, chciałam nawet wypisać się do domu na własne żądanie, ale w końcu zostałam i ciesze sie, że tak się to potoczyło... Moj lekarz postapil nie fair, ale wybaczam mu, bo badanie wyszło dla mnie dobrze, co innego, gdyby w badaniu znów wyszła niedrożność, ale jest dobrze, nawet bardzo...
      Dziękuję; ściskam moocno

      Usuń
  2. Nie wiem, czy to hormony ciążowe czy te wieści ale aż mi łzy poleciały. Dobrze czytać takie wieści. Oby wkrótce były jeszcze lepsze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje, że cieszycie się moim szczęściem; ja też beczałam, jak głupia, jak się dowiedziałam, że wszystko jest w porządku; podczas badania czekałam na moment kulminacyjny- rozpierający ból w podbrzuszu, a jak kontrast przechodził dalej, bólu w ogóle nie było i już czułam,że jest dobrze, a kiedy pani dr pokazała mi na monitorze jasne wypełnienia,to wtedy było już bardzo dobrze; wszyscy, co znajdowali się wtedy wokół mnie cieszyli się razem ze mna i klepali mnie po plecach- moje szczęście było aż tak bardzo widoczne...
      Dziękuję Marysia...

      Usuń
  3. Świetna wiadomość! Teraz to już będzie prosta droga do sukcesu! Trzymam kciuki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam taką nadzieję, że teraz jest właśnie ten moment przełomowy i że od teraz wszystko już będZie sie dobrze układać..

      Usuń
  4. Ależ bym była zła na tego lekarza. Ale dobrze, że zostałaś, że okazało się, że jajowody są drożne. To jest świetna wiadomość, a Twoja determinacja okazała się zapewne kluczowa. Trzymam kciuki teraz, żeby wszystko się już tak dobrze układało :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też byłam baaardzo zła i wkurzona, bo lekarz obiecał, że to on wykona to badanie, a tu takie coś, ale jak się dowiedziałam, jaki jest wynik,to cała złość mi przeszła i wszystko ze mnie zeszło- poczułam taką ulgę; teraz jestem "bojowo" nastawiona, mam przekonanie, że wszystko się uda, że to, co najgorsze jest już za nami, a my powoli zbliżamy się do szczytu wysokiej góry, na którą wspinaliśmy sie prawie 5 lat i na drodze, której spotkalismy mnóstwo przeszkód...
      Dziękuję za kciuki, za wsparcie, za "kibicowanie"....

      Usuń
  5. Cudownie ! :) Dobrze, że zrobiłaś to badanie. Trzymam mocno kciuki, żeby ten moment stał się przełomowy dla Was :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Izzy baardzo Ci dziękuję za wsparcie :0) za to, że jesteś " ze mną"...

      Usuń
  6. Wspaniałe wiadomości 😊 bardzo się cieszę. Trzymamy kciuki zaczynajcie starania. Teraz na pewno się uda 😍

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Ku pokrzepieniu serc- " sposoby" na niedrożne jajowody

Moja walka z niedroznymi jajowodami...

I jesteśmy dalej; zrobiliśmy krok do przodu...