Czasem chciałabym wybiec w najbliższą przyszłość..


    Chciałabym już wiedzieć co i jak- czy się udało, czy jak zwykle przyjdzie niechciana @....
Ostatnio byłam w szpitalu ( mój lekarz miał wtedy dyżur) na usg i okazało się, że pęcherzyk ładnie pęknął i był widoczny płyn w Zatoce Douglasa, oczywiście znów była przygoda z pełnym pęcherzem, a dosłownie 10/15 minut przed badaniem korzystałam z toalety, a podczas badania pan dr oznajmił i w sumie było też to widać na monitorze, że pęcherz jest pełny; po badaniu pan dr życzył powodzenia, przypomniał żeby od 19 dnia cyklu przyjmować duphaston i jeśli by @ się nie pojawiła, to zrobić test, ale nie za szybko... Jeśli wszystko by poszło po naszej myśli, to było by cudownie, ale czy tak będzie?
Byłam ostatnio ( w 20 dc) na akupunkturze- miałam nadzieję, że czegoś więcej się dowiem, że pani powie mi albo tak albo tak, ale powiedziała tylko, że za dużo myślę; powiedziałam jej, że w ostatnim czasie miałam kilka " dziwnych" objawów- ból podbrzusza, w 19 dc do południa miałam zawroty głowy, od wczoraj mam dosyc mocny ból krzyża- wiem, wiem... Pani z aku też mnie uspakajała- powiedziała, że to za wcześnie na jakiekolwiek objawy ciążowe, tego nie powiedziała, ale ja wyczytałam to z jej myśli, że chce mnie przywołać do porządku żeby się nie nakręcać, bo w razie " wu" może być ostre i bolesne lądowanie na dupce; nie doszukuję się specjalnie objawów, choć bardzo bym chciała żeby tak właśnie było- wytłumaczyłam pani z aku, że dla osób, które już tyle lat walczą potem to tak wygląda, że przy najmniejszych objawach człowiek już sobie myśli, że się udało; ale na prawdę ten cykl był inny niż pozostałe- bardzo się pilnowałam- przede wszystkim po owulacji w ogóle nie brałam na ręce mojej chrześniaczki, ani nie podnosiłam ciężkich rzeczy, było zdrowe odżywianie, przestrzeganie jak nigdy zdrowych zasad- zakisiłam kilkanaście słoików buraków i do dzisiaj piję sok; ograniczenie stresu, systematyczne moksowanie, tak bardzo chciałabym żeby to wszystko nie poszło na marne;
Dziś kiedy obserwuje moje niektóre objawy, to coraz bardziej zastanawiam się nad tym, czy nie są to oznaki zbliżającej się @- zawsze kilka dni przed na mojej brodzie wyskakują pryszcze i teraz też się pojawiły, tak samo jak ból podbrzusza i piersi- zztym, że teraz brodawki są obrzmiałe, " piekące"i nie mogę się ich dotknąć.... Mogą też to być skutki zażywania duphastonu- może mój organizm tak reaguje na ten lek...
W końcu przywołuję się do porządku i mówię sobie, że to nie ma sensu, że po co tak to wszystko przeżywam, przecież w chwili obecnej i tak już na to nie mam wpływu, więc po co się nakręcać, teraz potrzebna jest cierpliwość, zaufanie, no czekanie co będzie, choć te czekanie jest baardzo trudne, bo często nie mogę sobie znaleźć miejsca- w mojej głowie- ( jak to ja) pojawia się ciągle milion myśli- na przemian- że chyba się udało, przecież organizm dobrze zareagował na Clo, pęcherzyki rosły, potem była owulacja, były starania zgodnie z kalendarzykiem- nawet można powiedziec, że trafiliśmy w okienko owu, ale z drugiej strony znowu przywołuję się do porządku, żeby się nie nakręcać i to w sumie sugerowała mi pani z aku- " za dużo pani myśli", a to nie jest dobre... Wyszukuje sobie zajęcia- w sumie cały czas jestem w ruchu- na wolnym- pranie, sprzątanie, prasowanie, ogarnianie zwierzyńca, koszenie trawy, mycie okien itp. wczoraj np. miałam dzień robienia porządków w szafach i szafkach- przegląd ciuchów i wywalanie tych, w których dawno już nie chodziłam, a u męża w szafie- tych rzeczy, do których się już niestety nie mieści- a było ich sporo...

Komentarze

  1. Oj tak...czekanie jest najgorsze. Niby człowiek wmawia sobie, że nie ma sensu się denerwować, że już nic nie da się zrobić, że wszystko w rękach tego na górze itd...A głowa robi swoje i myśli plączą się niemiłosiernie...Doskonale Cię rozumiem! Kiedy testujesz?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ściskam mocno kciuki :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie; niestety nie da się wyłączyć myślenia, w głowie cały czas to siedzi, tym bardziej, że człowiekowi tak bardzo zależy...
    Z testowaniem poczekam do terminu spodziewanej miesiączki- chyba odczekam potem jeszcze ze 2 dni ( to akurat będą 2-3 dni po odstawieniu duphastonu).
    Boję się tego momentu, ale z drugiej strony bardzo na niego czekam, o ile wcześniej nie przypałęta się ta niechciana @...

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo, bardzo dziękuje. Przydadzą się.
    Dziękuje za wsparcie ;0)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie da się nie myśleć, niestety, choć zdrowy rozsądek mówi odpuść, to serce i tak wie swoje... Życzę, żeby Wasze serca przestały już czekać i mogły pokochać Wasze "nowe" życie, cząstkę Was w malutkiej istotce ❤️😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Sesi.
      Jak bardzo bym chciała żeby tak się stało. Z dnia na dzień "nerwowość" przybiera na sile i im bliżej terminu spodziewanej @, tym po objawach wydaje mi się, że to jednak zwiastun @ ale trzeba jeszcze troche poczekać- to tylko albo i aż 3/4 dni...
      Zobaczymy...

      Usuń
    2. To czekanie najtrudniejsze. Powiem tylko że objawy ciąży i @ sa takie same w tych dniach przed, więc nie trać nadziei 😊

      Usuń
    3. I bardzo Ci dziekuję za wsparcie i wiarę w to, że może być dobrze; generalnie powinno się udać, bo wszystko szło zgodnie z naszymi planami- nic po drodze nie "nawaliło", ale natura lubi rządzić się swoimi prawami i nigdy nie wiadomo co i jak....

      Usuń
  6. Kochana, spróbuj się nie nakręcać, wiem że łatwo się mówi, ale przecież wiesz, że ja wiem co mówię... Czekanie jest w tym wszystkim najtrudniejsze, ale jeśli się udało to takim stresem nic nie pomożesz ani sobie ani w szczególności dzidziusiowi. Trzymam mocno kciuki :***

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzięki wielkie za pocieszenie i za to, że jesteś myślami ze mną����
    Próbowałam i nadal próbuję nie myśleć, ale nie do końca się to udaje- udało mi się przez kilka dni ( i w sumie nadal) nie wchodzić na żadne fora staraniowe itd. żeby się jeszcze bardziej nie nakręcać- mało tego, gdy myśli zaczęły zalewać moją głowę- zwracałam się od razu do św. Rity i św. Gerarda; jeszcze trochę i będzie wszystko wiadomo- w chwili obecnej nie analizuje, ani nie doszukuję się jakichś specjalnych objawów- choć od kilku dni piersi- a w głównej mierze brodawki- dają mocno o sobie znać, ale "lekceważe" to hehe jeśli moge to tak ująć heheh

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiem, że ciężko jest nie myśleć... Ja za każdym razem też starałam się nie myśleć, a tu zawsze co miesiąc przeżywałam ten sam dramat... Dajcie sobie też szansę na kilka cykli, bo w zasadzie to jest ten Wasz pierwszy, w którym w zasadzie w końcu wszystko jest w porządku - może kiedy będziesz miała w głowie to przekonanie to wtedy będzie Ci łatwiej się nie nastawiać aż tak bardzo, a pozytywny wynik stanie się miłą NIESPOdzianką? 😊 Trzymam mocno kciuki, testujesz dziś czy jednak jutro?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Woem, ze zamartwianie nic nie pomoże, bo co ma być to i tak będzie bez względu na to, czy czegoś bardzo pragniemy, czy nie; tylko szkoda by mi było tego cyklu, bo na prawdę bardzo się do niego przygotowałam- zrobiłam wszystko, co było w mojej mocy, aby " wspomóc" starania, boję się tego, że gdyby się teraz nie udało, to w przyszłych miesiącach będę miała utrudniony dojazd na monitoring, gdyż od czerwca będę pracować po 12 godzin i nie zawszę będę umiała pogodzić pracę ze staraniami, ale poczekamy zobaczymy....
      Mąż też mi powtarza, że to dopiero 1 taki " prawdziwy" cykl bez przeszkód, że mamy sobie dać czas...
      Testowałam dzisiaj rano- niestety negatywny, ale @ jeszcze nie przyszła- czekam i muszę powiedzieć, że po teście moje nastawienie się troszkę zmieniło- czekam na @, nie będę się zadręczać, że może jednak jestem w ciąży itd.- jeśli @ przyjdzie też mam plany- muszé zafarbować włosy, po niej poszłabym na saune, na basen,odwiedziłabym dentyste ( kontrolnie)...
      Czas pokaże co będzie dalej..

      Usuń
  9. Niestety dziewczyny nie udało się- walczymy dalej...
    Więcej w dzisiejszym poście...
    Buziaki kochane

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Ku pokrzepieniu serc- " sposoby" na niedrożne jajowody

Moja walka z niedroznymi jajowodami...

I jesteśmy dalej; zrobiliśmy krok do przodu...